Najnowszą kolekcją na nadchodzący sezon jesienny, jeden z moich ulubionych projektantów – Phillip Lim – po raz kolejny zaprezentował swój niezmienny styl modnych motocyklistek z nowojorskiego gangu „high fashion”. Nazwa kolekcji „Sonomama” w języku japońskim oznacza „as you are„, co w wolnym tłumaczeniu oznacza mniej więcej stan obecny, bez żadnych zmian. Gdy przyjrzymy się nowym sylwetkom, faktycznie możemy dostrzec brak ryzykownych ruchów ze strony Phillipa – nadal jest świetny i konsekwentny w kreowaniu wizerunku wyluzowanej dziewczyny, szalonej rockmanki i kobiecej elegantki. I właśnie za to najbardziej go uwielbiam!
Nawiązania do stylu rockowego przejawiają się choćby w świetnych płaszczach z neoprenu połączonych ze skórzanymi elementami w innych kolorach, skórzanych kurtkach typu „biker jackets” z dużą ilością zatrzasków i suwaków czy chociażby świetnych jeansach z naszywkami lub bluzach z motocyklowymi motywami skrzydeł. Warto zwrócić uwagę na detale, które jak zawsze zachwycają mnie u Lima – zabawa długościami czy kolorami to jedna kwestia, ale mnie najbardziej urzekły asymetryczne wykończenia widziane z boku przy bluzach z wszytymi suwakami oraz pikowania na spódniczkach mini. Bohaterka tegorocznego pokazu nie jest jednak tak zbuntowana, na jaką mogłoby się wydawać. W samej kolekcji znajdziemy również sporo kobiecych sylwetek, takich jak jak płaszcze do połowy łydki o lekko oversize’owym fasonie (z równie ciekawymi lamówkami), świetnie skrojone spodnie i szorty czy wreszcie skórzane kurtki z lekką baskinką idealnie podkreślające talię.
Niewątpliwym atutem tej kolekcji są precyzyjnie przemyślane warstwy – styl na cebulkę nigdy nie należał do moich ulubionych (z kwestii praktycznych), niemniej w takich warstwach z pewnością czułabym się komfortowo. Zestaw koszula + luźny sweter czy oversize’owe bluzy z bocznym „rozporkiem” idealnie nadają się na zimniejsze dni. Podobnie jak dobrana paleta barw – ciemne zielenie i granaty należą ostatnio do moich ulubionych kolorów na wiosnę, do tego stonowane beże i szarości oraz iluminujące fiolety i pudrowe róże, które świetnie kontrastują z pozostałymi barwami. Nic dodać, nic ująć. Bez wątpienia jest to jedna z moich ulubionych kolekcji na przyszły sezon i bardzo bym chciała zobaczyć chociaż niewielką jej część wśród „sieciówkowych” inspiracji. Jak myślicie – Phillip zaprojektował kolekcję zgodną z obowiązującymi trendami czy zgodną z własnym wewnętrznym stylem?